Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

dzieć sobie, że może się bez tego obejdzie, ponieważ przed chwilą czytałem zawiadomienie to, a nawet je sobie przepisałem. Oto jest.
— Doskonale. Możesz więc odejść sobie, panie Bertuccio, już cię nie potrzebuję. Daj mi tylko, proszę znać, gdy śniadanie będzie gotowe. Panowie przecież — rzekł zwracając się do gości — zrobią mi ten zaszczyt, że zostaną na śniadaniu.
— Ależ, panie hrabio — odpowiedział Morcef — doprawdy zbyt wiele doznajemy uprzejmości.
— Przeciwnie, to panowie wyświadczacie mi prawdziwą grzeczność. Będę niezadługo w Paryżu, to będziecie mieli sposobność zrewanżowania się.
To mówiąc, wziął z ręki d‘Epinay‘a przepisaną notatkę i zaczął głośno odczytywać jej treść.
— Tak, zapewne — powiedział, gdy ukończył czytanie — taki był program wczoraj jeszcze. O ile jednak dobrze słyszałem, to mają być w tej ceremonji karania złoczyńców zarządzone pewne zmiany.
— Czy tak? — wtrącił żywo d‘Epinay.
— Tak jest. Wczoraj u kardynała Rospigliosi, do którego byłem zaproszony na wieczerzę, była mowa o odroczeniu kary, jaką uzyskał jeden ze skazanych.
— Andrzejowi Rondolo? — zapytał d‘Epinay.
— Nie... drugiemu — odrzekł niedbale hrabia, rzucając okiem na notatkę, jakby pragnąc przeczytać nazwisko — Peppin, zwany Rocca Priori. To panów pozbawi widoku ścięcia, zobaczycie jednak miażdżenie kołem. Jest to operacja bardzo ciekawa, dla tych zwłaszcza, którzy po raz pierwszy oglądać ją będą. Ścięcie natomiast bardzo mało daje emocji i wrażeń; trwa zbyt krótko... W dodatku, kat tutejszy ma bardzo pewną rękę tak, że nigdy nie chybia. Nie powtarza nigdy uderzenia, jak ów kat, który ścinał głowę hrabiemu Chalais, i dokonał tego za trzydziestem dopiero uderzeniem. Richelieu zalecał wtedy torturowanemu cierpliwość. Tutaj nie było żadnej nadziei, by się powtórzyć mogło podobne widowisko.
— A! — mówił dalej hrabia z wyrazem pogardy — nie mów-