Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

uderzył na jej skonanie. Pochody zaczęły się na zew ten łamać, rozpraszać i niknąć.
Więc i przyjaciele pojechali do swego hotelu.
Zjedli obiad, a następnie pojechali na operę, nią kończąc pierwszy dzień karnawału.
Nazajutrz pan Pastrini zajął się dostarczeniem im nowych kostiumów karnawałowych i już o godzinie dziewiątej rano przybył do nich gospodarz obładowany ośmioma, czy dziewięcioma ubiorami włościan rzymskich, bo takich właśnie kostiumów zażądał Morcef.
Przyjaciele nasi wybrali bez trudu każdy dla siebie po kostjumie, dla jego figury odpowiednim, prosząc jedynie, by do kapeluszy przyszyto im po pęku wstążek wielobarwnych i postarano się o bardziej piękne i bogate szarfy w żywych kolorach, któremi gmin przepasuje się zazwyczaj w dni świąt uroczystych.
Albert był ciekawy, jak też wyglądać będzie w nowym ubiorze, to jest w kamizelce i spodniach z niebieskiego aksamitu, ażurowych pończochach ze sprzączkami i jedwabnej kurtce? Ubiór ten dodał, oczywiście, wiele wdzięku przez swą malowniczość młodzieńcowi, podnosząc jego południową urodę, zwłaszcza gdy smukłą kibić przepasał pasem wyjątkowo bogatym, zaś głowę przykrył kapeluszem zawadiacko na bok włożonym i przystrojonym nieprawdopodobnie wielkim pękiem najpiękniejszych wstęg, które obfitą falą opadały mu na ramiona.
D‘Epinay zaręczył wtedy, że wygląda prześlicznie.
I tak było istotnie. Żywy, barwny i artystycznie pomyślany strój bardzo podnosi urodę; co do tego — nie może być dwóch zdań. Turcy naprzykład, jakże malowniczo wyglądali ongi w swych długich sukniach narodowych o żywych kolorach, gdy teraz, jakże okropnie się prezentują w swych ohydnych surducikach granatowych i pąsowych fezach, co razem złożywszy upodobania ich do butelek burgunda z czerwonemi kapslami...
D‘Epinay więc zupełnie szczerze winszował Albertowi, mówiąc, że zachwycająco wygląda.
Przy tym przeglądzie strojów zastał ich Monte Christo.