Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

— Panowie — rzekł po przywitaniach — miłą jest rzeczą mieć towarzyszy zabaw, wolność jednak i swoboda na tem tracić nie powinny. To też przychodzę panów zawiadomić, że na następne dni oddaje do absolutnego rozporządzenia waszego mój powóz i konie. I nie sprawiajcie mi przykrości, robiąc jakieś ceremonie, gdyż pan Pastrini poinformował was niewątpliwie iż mam do rozporządzenia swego kilka powozów w każdej chwili gotowych na me rozkazy. Jeżeli zaś zechcielibyście mnie odwiedzić, lub mieli jakiśkolwiek do mnie interes, to jestem zawsze do waszych usłu w pałacu Rospoli.
Młodzi przyjaciele chcieli coś odpowiedzieć, po namyśle jednak doszli do przekonania, że istotnie nie było powodów do odrzucania grzeczności tak uprzejmie zaofiarowanej. To też przyjęli ją, serdecznie dizekując.
Hrabia zabawił u nich czas dłuższy, około godziny, prowadząc rozmowę bądź o rzeczach artystycznych, bądź naukowych, w czasie której d‘Epinay mógł się przekonać o rozległej wiedzy hrabiego we wszystkich dziedzinach.
Morcef początkowo chciał zaproponować hrabiemu śniadanie, lecz szybko odstąpił od tego pomysłu, gdyż istotnie śmiesznością było skazywać go na ohydną kuchnię Pastriniego, gdy u siebie miał wybornego kucharza. Powiedział mu to szczerze i hrabia z uśmiechem przyjął to, mówiąc, że względy te pojmuje doskonale.
Morcef był wogóle zachwycony sposobem obejścia się hrabiego, mówiąc, że tak poczynać sobie może jedynie człowiek, pochodzący z domu o dużych tradycjach.
Po zjedzeniu we dwóch śniadania, para naszych przyjaciół zajęła miejsca w powozie, przyczem Morcef z radością zauważył, iż stangret i lokaje zostali przybrani z największym przepychem; Morcef był więc rad, że w tak bogatym powozie zaprezentuje się pięknym wieśniaczkom.
I rozmarzony przyciskał do piersi bukiet fiołków, których nie zapomniał przypiąć sobie do piersi.
Dzwon obwieszczający otwarcie karnawału zastał już ich na ulicy Corso, a za drugim już objazdem bukiet fiołków