Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

Wybór mieszkania dla Alberta ujawniał troskliwą pieczołowitość matki, która nie chciała rozłączać się z synem, aczkolwiek czuła, że nie może już więzić go przy sobie.
Aczkolwiek apartament Alberta składał się z kilku pokoi na parterze i na pierwszem piętrze, młody gospodarz postanowił przyjąć hrabiego Monte Christo w dolnym salonie, gdzie w rannym stroju oczekiwał przybycia tak jego, jak i kilku innych zaproszonych gości.
Tam właśnie, w salonie tym, na stole zasłanym szerokim i miękkim kobiercem, leżały w oryginalnych fajansowych naczyniach holenderskich wszelkiego rodzaju tytunie, począwszy od żółtego, petersburskiego, aż do czarnego z Sinai, nie pomijając Marylandu i Portorico. Obok w pudełkach leżały cygara systematycznie ułożone: Parus, Regalja, Havanna i Manilla.
Nakoniec w otwartej szafie był umieszczony zbiór niemieckich fajek, cybuchów z bursztynami i t. p.
O trzy kwadranse na dziewiątą, do salonu wszedł pokojowiec; z małym piętnastoletnim garsonem, mówiącym tylko po angielsku, stanowił całą służbę Alberta.
Rzecz zrozumiała, iż w dniach większych przyjęć nietylko kucharz hrabiny, ale i strzelec hrabiego, byli na rozkazy młodego pana.
Pokojowiec imieniem Żerman, obdarzony zupełnem zaufaniem młodego pana, miał w ręku zwitek dzienników i paczkę listów; dzienniki położył na stole, listy oddał Morcefowi.
Albert spojrzał na nie z roztargnieniem; wybrał dwa, skreślone wytwornem piórem, wonne, rozpieczętował, wreszcie przeczytał, z pewną nawet uwagą.
— Skąd te listy? — zapytał.
— Jeden z poczty, a drugi przyniósł służący pani Danglars.
— Każ oświadczyć pani Danglars, że z podziękowaniem przyjmuję miejsce w jej loży. Potem pójdziesz do Rozy: powiesz jej, że po wyjściu z opery przyjdę do niej na kolację: zaniesiesz tam sześć butelek najlepszego Burgunda i Malagi,