— W Bourges?
— Tak. I niema czego żałować, u diabła! Bourges jest przecież stolicą Karola VII. I ty nie wiedziałeś nic o tem? Ależ Danglars zyskał już na tem miljony! Doprawdy, pojąć nie mogę skąd ten człowiek ma zawsze pierwszy najlepsze wiadomości.
— No a ty, dzięki temu, zdobyłeś nową wstążeczkę...
— Ech! przysłano mi gwiazdę Karola III — odparł niedbale Debray.
— Nie udawaj tylko obojętnego i wyznaj, że ci sprawiło to przyjemność.
— Phii... Zresztą, jako uzupełnienie stroju, gwiazda nieźle odbija, gdy się ją umieści na czarnym fraku naprzykład. Wygląda to wcale elegancko.
— I nadaje minę księcia Walji, lub Reichstatu — zauważył Morcef z uśmiechem.
— Z tej przyczyny właśnie masz mnie u siebie tak wcześnie.
— Z tej przyczyny, że dostałeś gwiazdę?
— Ależ z przyczyny Don Carlosa! Całą noc dzięki temu wypadkowi spędziłem w ministerstwie. Wyprawiłem coś dwadzieścia pięć depesz dyplomatycznych. Był już biały dzień, gdy wracałem do siebie, chciałem zasnąć, ale dostałem takiego bólu głowy, że o śnie nie było co i myśleć. Wstałem więc i konno pojechałem do lasku bulońskiego, gdzie opanowały mnie znudzenie i głód. Aż nakoniec przypomniałem sobie, że u ciebie ma być dziś zrana uczta. I oto jestem. Jestem głodny — daj mi jeść.
— To jest moją powinnością, jako gospodarza, mój drogi Lucjanie — rzekł Morcef, dzwonkiem przywołując służącego, gdy tymczasem Debray pejczem o złotej gałce uderzał po rozmaitych dziennikach.
— Żerman — rozkazał Morcef, gdy pokojowiec się ukazał — proszę podać Xeresu i biszkopty. Zanim to nastąpi — mówił dalej, zwracając się do Debraya — co, być może, uratować cię może od głodowej śmierci, masz tam oto cygara, przemycane oczywiście. Radzę ci spróbować i poprosić ministra, aby sprzedawał nam podobne, zamiast liści kapuścianych.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.