PREZENTACJA.
Gdy Morcef pozostał sam na sam z hrabią, rzekł wtedy do niego:
— Możebyśmy wstali, hrabio i, przeszli na taras, jaki się znajduje poza moim sypialnym pokojem. Odetchniemy wtedy świeżem powietrzem.
Hrabia zgodził się chętnie, a gdy przechodzili przez pokój ten, uwagę hrabiego zwrócił przepyszny istotnie portret kobiecy, pendzla Leopolda Roberta, jaśniejący przedziwnym ciemno-ztotym kolorytem.
Gdy hrabia go ujrzał, zatrzymał się, a następnie zbliżył się do niego paroma krokami.
Portret przedstawiał młodą kobietę, lat około dwudziestu pięciu, o cerze śniadej i ognistem spojrzeniu, rzęsy długie i czarne — ocieniały oczy.
Ubrana była w strój rybaczek katalońskich, miała czerwony gorsecik w czarne paski i złote szpilki we włosach. Portret był robiony na otwartem powietrzu i kobieta portretowana spoglądała na morze, a jej profil odbijał się podwójnie, w przezroczu fal i nieba.
Tylko dzięki temu, iż w pokoju mrok panował, Albert nie dostrzegł oliwkowej bladości, jaka pokrywała twarz hrabiego, nie dostrzegł nerwowego drżenia, jakie wstrząsało całą jego postacią.