Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ V.
VENDETTA.

— Od jakiego miejsca mam zacząć opowiadanie? — zapytał Bertuccio.
— Jakżeż ja mam ci odpowiedzieć, gdy nie jest mi nic wiadome z tej historji.
— Myślałem, że ksiądz Bussoni...
— Ksiądz Bussoni istotnie coś mi tam wspominał, lecz bardzo ogólnikowo, a przy tem mówił mi o tem coś dziewięć lat temu... Jakżeż możesz wymagać, bym coś pamiętał...
— Mogę więc bez obawy znudzenia pana hrabiego rozpocząć opowiadanie od samego pczątku?
— Mów, panie Bertuccio, mów, zastąpisz mi dziennik wieczorny.
— Rzecz sięga 1815 roku.
— O!... — zawołał Monte Christo — rok 1815!
— A jednak wszystkie najdrobniejsze szczegóły tych wypadków, tak żywo stoją mi w pamięci, jakby to wczoraj było. Miałem jedynego brata, panie hrabio, brata starszego, który służył w wojsku za cesarstwa. Z biegiem czasu został on porucznikiem swego pułku, składającego się z samych korsykanów. Był on jedynym moim przyjacielem; gdyśmy osieroceni zostali zupełnie przez rodziców naszych, on miał lat dziewiętnaście, a ja pięć zaledwie, wychowywał mnie jak własnego syna. W 1814 roku, za Burbonów, ożenił się. Gdy cesarz po-