Tegoż jeszcze wieczora, po powrocie do pałacu na Polach Elizejskich, hrabia zrobił przegląd całego apartamentu. W czasie przeglądania jego poszczególnych salonów, hrabiemu towarzyszyli jedynie Ali i Bertuccio. Ten ostatni otrzymał parę poleceń, dotyczących zmian poszczególnych: bądź mebli, bądź dzieł sztuki. Następnie wyjął zegarek i rzekł do nubijczyka:
— Dochodzi już dwunasta. Haide powinna była już przybyć. Czy uprzedzono o tem służebną francuzkę?
Ali wyciągnął rękę, wskazując na drzwi wiodące do apartamentów, zarezerwowanych dla greczynki. Były one tak odosobnione, że po zasłonięciu drzwi tych — przejść było można cały pałac i nie wpaść na myśl, że tam właśnie, po za drzwiami temi, znajdują się jeszcze: salon, pokój sypialny i buduar.
Ali, po wskazaniu drzwi, podniósł do góry trzy palce.
— Aha! — zawołał Monte Christo, obznajmiony już z gestykulacjami niemowy — więc są tam trzy pokoje dla Haide przeznaczone?... Doskonale!
Że jednak w tejże chwili rozległ się głos odźwiernego i zaskrzypiały zawiasy otwieranej bramy, hrabia nie miał już czasu na obejrzenie pokojów przeznaczonych dla greczynki, skinął więc tylko Alemu głową i wyszedł.
Gdy znalazł się w przedsionku, powóz podróżny już stał przed pałacem. Hrabia wtedy podał rękę wysiadającej kobiecie, spowitej w płaszcz jedwabny, jasno-zielonego koloru. Kobieta ta, młoda i piękna, gdy już stanęła na ziemi, zatrzymała w swej podaną sobie rękę i ucałowała ją z wyrazem szacunku i przywiązania.
Ali, ze srebrnym kandelabrem w ręku, przeprowadził następnie greczynkę do jej apartamentu, u drzwi wejściowych którego hrabia pożegnał paroma życzliwemi słowy piękną greczynkę i udał się do tej części pałacu, która dla niego została przeznaczona.
O godzinie pierwszej wszystkie światła w całym domu były pogaszone i wszystko pogrążyło się w sen.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/231
Ta strona została uwierzytelniona.