Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/275

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IV.
PIRAM I THIBE.

Na dalszych krańcach przedmieścia św. Honorjusza, pośród najwspanialszych pałaców tego najbogatszego okręgu Paryża, znajdował się rozległy ogród, wierzchołki kasztanów którego wystrzelały wysoko ponad mury.
Wspaniałe wejście do tego ogrodu było jednak stale zamknięte. Plac, zakupiony na spekulację, nie mógł jakoś znaleźć nabywcy, to też jego chwilowy właściciel odnajął go za umiarkowaną sumę 500 franków rocznie.
Z tej więc przyczyny bogato złocona krata była wiecznie zamknięta i jej zawiasy trawiła rdza. By zaś wzrok ciekawych nie plamił swem gminnem spojrzeniem wnętrza arystokratycznego przybytku, za bramą wspomnianą urządzono klomb z roślin bardzo wysokich.
Małe drzwiczki, obok głównej bramy umieszczone, prowadziły do tego pustynnego, przez nikogo nie odwiedzanego miejsca.
Inne małe drzwiczki, również z ozdobnej żelaznej kraty uczynione, a znajdujące się po stronie przeciwległej, prowadziły do innego ogrodu, pośrodku którego znajdował się duży i zamieszkały najwidoczniej pałac. — W tym drugim ogrodzie, w cieniu kasztanów stała kamienna ławka, ulubione, sądząc z licznych pozostawionych drobnostek, miejsce jednego z mieszkańców pałacu. Zaś ulubione z tej zapewne przyczyny, iż słońce nigdy tam nie dochodziło, do tego stopnia bowiem ocienione było splotami liści.