Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/278

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozkoszą dla mnie jest ta miłość, ale jednocześnie nieszczęściem mego życia.
— Nieszczęściem?... Jak mogła w głowie twej narodzić się podobna myśl!... jak mogłaś wyrzec słowo tak ciężkie i niesprawiedliwe? Czyż widziałaś kiedy niewolnika, któryby więcej był komu oddany? Gdym nakoniec wynalazł to miejsce, które dało nam możność widywania się, powiedz, czy kiedykolwiek pozwoliłem sobie na to choćby tylko, ażeby ucałować rąbek twej sukienki?
— Prawda — odpowiedziała Walentyna, wysuwając dwa paluszki na drugą stronę kraty, co dało możność Maksymiljanowi przyciśnięcia ust do tych dwóch śnieżnych kolumienek, — prawda, szlachetnym jesteś przyjacielem. Ale i to wiedzieć musiałeś, że gdyby niewolnik był zbyt wymagającym, utraciłby wtedy wszystko, niewątpliwie; więc mi przyobiecałeś miłość braterską, co przyjęłam wdzięcznie, bo jestem samotna nieomal na świecie, ojciec mnie nie kocha i nie cierpi macocha! Jedyną mą pociechą jest starzec nieruchomy, zlodowaciały nieomal, którego ręka mojej ręki uścisnąć nie jest zdolna, oko którego mówi jedynie! Oh, Maksymiljanie!... wierzaj mi, że jestem bardzo samotna i bardzo nieszczęśliwa na tym świecie!
— Walentyno — rzekł młodzieniec wzruszony głęboko, — skłamałbym, gdybym powiedział, że tylko jednę ciebie kocham na świecie, bo kocham również i mą siostrę. Jest to jednak uczucie najzupełniej inne. Mówią, nakoniec, że pan Franciszek d‘Epinay jeszcze rok bawić będzie zagranicą, w ciągu zaś tak długiego okresu czasu ileż to przyjaznych okoliczności zdarzyć się może, które zmienią na lepsze nasze beznadziejne położenie! Miejmy więc nadzieję.
— Ja jej nie mam jednak... Niestety, i mieć jej nie mogę! Woli ojca mego nikt i nic nie przełamie, co zaś do macochy, to ta, czuję to, nienawidzi mnie!
— Nienawidzi?... ciebie?... Ach, Walentyno!... czyż to możliwe, ażeby ktoś mógł nienawidzieć ciebie?
— A jednak tak jest. Macocha nienawidzi mnie wprost żywiołowo, kocha ona jedną jedyną istotę tylko na świecie.