Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/314

Ta strona została uwierzytelniona.

Na tem rozmowa została zakończona. Gdy Morcef, po pożegnaniach, wyszedł nareszcie, Monte Christo trzykrotnie uderzył w dzwonek.
Na dźwięk ten na progu zjawił się intendent.
— Panie Bertuccio, zawiadomić cię muszę, iż w sobotę mieć będę gości, w moim domu, w Auteuil.
Lekkie drżenie przebiegło po członkach słuchającego.
— Dobrze, panie — odpowiedział jednak.
— Dom cały musi być na dzień ten w zupełności odnowiony. Trzeba dać wszędzie nowe obicia, wstawić nowe meble, zakupić obrazy, rzeźby i inne dzieła sztuki. Zmienisz gruntownie wygląd wszystkich salonów, nie ruszaj tylko sypialnego pokoju, w tym — niech pozostanie wszystko tak, jak dotychczas było. A i w ogrodzie nie wolno ci nic zmieniać. Na dziedzińcu przed pałacem robić możesz natomiast co ci się tylko podoba. Byłbym nawet bardzo rad, ażeby tam zmieniło się wszystko nie do poznania.
— Postaram się zrobić wszystko jak najlepiej, by pan hrabia był ze mnie zadowolony. Prosiłbym jedynie o bliższe instrukcje, co do samego obiadu.
— Lukullus, obiadować będzie u Lukullusa! czy ci to wystarcza?
Bertuccio skłonił się i odszedł.


KONIEC TOMU DRUGIEGO.