Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/007

Ta strona została uwierzytelniona.
CZĘŚĆ ÓSMA.
WIELKOŚWIATOWE ROZRYWKI.
ROZDZIAŁ I.
MAJOR CAVALCANTI.

Po otrzymaniu powyższych rozkazów, Bertuccio udał się do Auteuil, biorąc ze sobą całą armję służących.
W pół godziny zaś po jego wyjeździe, przed bramą pałacu hrabiego w Paryżu, stanął skromny fiakr jednokonny, z którego wysiadł mężczyzna lat około pięćdziesięciu, w bronzowym ongi, a dziś pozieleniałym surducie brandenburskim. Szerokie, granatowe pantalony, buty dość jeszcze całe, o grubej podeszwie, lecz połysku dość wątpliwym, jelonkowe rękawiczki, nakoniec kapelusz, z kształtu nawet do żandarmskiego kaszkietu podobny — dopełniały stroju. Osobnik ten bojaźliwie uderzył w dzwonek, pytając się następnie, czy jest to pałac należący do hrabiego Monte Christo.
Otrzymawszy odpowiedź potakującą, wszedł, zamknął sam drzwi za sobą i udał się dziedzińcem do pałacu.
Główka mała, na krótkiej szyi, włosy ubielone, wąs gęstym szronem przypruszony, były wystarczającymi dla Baptysty wskazówkami, iż jest to gość przez hrabiego oczekiwany. Bez najmniejszych więc trudności przybyły został wprowadzony w głąb apartamentów, do gabinetu, w którym byli przyjmowani interesanci i dostawcy. Po chwili wszedł Monte Christo, uśmiechem witając niezwykłego gościa.