Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/048

Ta strona została uwierzytelniona.

i przez testatora w ich obecności poświadczony, wreszcie w ich obecności przez notarjusza zamknięty. Kodeks przewidział wypadki podobne i przyjął pewne stare formuły, jedne i te same zawsze. Co się zaś tyczy szczegółów, to tych dostarczy nam przecież stan interesów testatora, a zapewne i pan, panie prokuratorze królewski, który sprawy te znać musisz dobrze, niewątpliwie.
By jednak akt podobny był ważny i był bez zarzutu, musi być w najdrobniejszych szczegółach jak najprawniej zrobiony. To też, wbrew potrzebie nawet, do pomocy zawezwę jednego z kolegów, by ten był obecny przy dyktowaniu.
— Czy jesteś pan zadowolony? — zwrócił się następnie z zapytaniem tem notarjusz do starca.
— Tak jest — odpwiedział Noirtier, przymknięciem oka, promieniejący i szczęśliwy, że go zrozumiano.
— Ciekawe, co on takiego postanowił? — zapytał się w duchu de Villefort.
Następnie pan prokurator królewski wydał rozkaz służbie, by ta poprosiła panią domu o przybycie.
W kwadrans potem wszyscy zgromadzili się już w pokoju paralityka, a w chwilę potem przybył i drugi notariusz.
W kilku słowach obaj urzędnicy porozumieli się ze sobą, w wyniku czego odczytano panu Noirtier zwykłą formułę testamentów, a gdy to się już stało, pierwszy notariusz zwrócił się do niego z deklaracją:
— Jest zapewne panu wiadome, że testament robi się zawsze na czyjąś korzyść?
— Tak jest — odpowiedział Noirtier przymknięciem oka.
— Czy jesteś pan zdolny do podania nam sumy swych kapitałów?
— Tak.
— Majątek pański, w takim razie, sięga zapewne sumy 300,000 franków?
Wzrok starca pozostał nieruchomy.
— A więc przewyższa te sumę?
— Tak.