Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.

rodzaj życia prowadzić mają zamiar? Jedna szczególnie rzecz zwiększała szacunek, albo raczej, że tak powiemy, uwielbienie Danglarsa dla Cavalcantiego.
Major wierny zasadom Horacjusza, aby niczemu się nie dziwić, poprzestał przy stole na jednej odpowiedzi stwierdzającej jego wiedzę, z jakiego jeziora pochodzą największe minogi, potem jadł już jedynie.
Danglars z podobnego zachowania się wywnioskował, że przepych jaki roztoczył przy stole Monte Christo, jest rzeczą najzupełniej zwyczajną dla przedstawiciela świetnego rodu Cavalcantich, którzy w swej Lukka żywią się samymi pstrągami z Wołgi lub ze Szwecji widać, lub węgorzami z Bretanji.
Przyjął więc z największą przejmością następujące wyrazy Cavalcantiego.
— Jutro będę miał honor złożyć moje uszanowanie panu dobrodziejowi w pewnym interesie.
— Będę bardzo zaszczycony wizytą pańską — odpowiedział bankier.
I wtedy właśnie zaproponował Cavalcantiemu, jeśli mu nie sprawi przykrości rozłączenie się z synem, aby razem z nim pojechał powozem.
Cavalcanti odpowiedział, iż jego syn oddawna przywykł prowadzić życie niezależne, jako młodzieniec skończony; ma więc własne konie i swój ekwipaż, może więc jechać do domu sam, tembardziej, że i przyjechali każdy osobno.
Major wtedy wsiadł do powozu Danglarsa, a bankier, siedząc obok swego gościa, w coraz większy wpadał zachwyt nad zasadami i oszczędnością tego człowieka, który, aczkolwiek hojny dla syna, bo mu dawał 60,000 franków rocznie, co było procentem od miljona — sam się zadawalał skromnym fiakrem.
Co do Andrzeja, to ten z miną jak najlepszą wyszedł z pałacu i na początek wyłajał gnoma, że nie zajechał po niego przed sam ganek, a czekał przy bramie i tym sposobem naraził go na to, iż kilkadziesiąt kroków musiał przejść piechotą.
Gnom tę nawałnicę wymowy przyjął z pokorą, ujął lewą ręką wędzidło, dla powstrzymania niecierpliwiących się koni, zaś