zniewolenia pana, byś miał ukrywać prawdę przed obliczem sprawiedliwości.
— Byleby tylko, mój panie, sprawy, o które chcesz pytać, nie dotyczyły skrupułów mego sumienia. Jestem kapłanem, więc tajemnice spowiedzi muszą być dla mnie święte.
— Bądźcie, księże, spokojni, pytania moje w niczem nie naruszą spokoju waszego sumienia.
— A więc zechciej pan mówić, słucham.
— Czy ksiądz zna hrabiego Monte Christo?
— Chcesz pan mówić zapewne o panu Zacone?
— Więc jego nazwisko istotne jest Zacone?
— Monte Christo jest nazwiskiem, jakie pan Zacone otrzymał wraz z tytułem hrabiowskim, nie zaś jego nazwiskiem rodzinnem.
— Mniejsza zresztą o nazwisko, lecz czy pan znasz dobrze tego pana Zacone, a jeżeli — to kto on jest taki i jaka jest jego wartość moralna?
— Pan Zacone jest przedewszystkiem synem bogatego kupca z Malty, którego znałem osobiście. Otóż jego syn, powiększywszy jeszcze majątek ojca, kupił sobie, nie wiedząc co robić z pieniędzmi, tytuł hrabiowski, po nabyciu uprzedniem małej wysepki na morzu Śródziemnem, znanej pod nazwą Monte Christo. Pod względem moralnym jest bez zarzutu. Oto wszystko, co mogę z czystem sumieniem powiedzieć o nim.
— A skądże te jego niezmierne bogactwa?
— Niezmierne?... E, to przesada! Ma on, jak myślę, nie więcej jak dwieście, do trzystu tysięcy lirów rocznego dochodu.
— Czy pan zna tę jego wyspę Monte Christo?
— Znam, jak ją zna każdy, kto przez Palermo, Neapol i Rzym udaje się do Francji, ponieważ musi około niej przejeżdżać.
— Jest to podobno miejscowość zachwycająca?
— Eh!... to tylko naga nieomal skała.
— Dleczegóż więc pan Zacone kupił tę skałę?
— Ażeby zostać hrabią. We Włoszech, by zostać hrabią, trzeba mieć koniecznie hrabstwo.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.