dała to pytanie. Szczęśliwy hrabia! Już mu winszowałem tego powodzenia.
— Czy pan wszystkim to samo odpowiadasz?
— O, przepraszam bardzo za mą mimowolną niegrzeczność. Będziemy mieli i tego jegomościa, tak modnego dzisiaj.
— A może i ta jego tajemnicza księżniczka również przybyć raczy?
— Nie, pani. Jej położenie w domu hrabiego nie jest bowiem dość jasno określone.
— No, zostaw mnie pan memu losowi, sam zaś idź powitać panią de Villefort.
Wice-hrabia bardzo skwapliwie spełnił ten rozkaz i pospieszył naprzeciw pani prokuratorowej, która w miarę, jak się zbliżał, już miała, co było widoczne, na ustach jakieś zapytanie.
— Gotów jestem założyć się — powiedział — iż zgadnę, o co pragniesz zapytać się, pani?
— Doprawdy? Skądże to jasnowidzenie?
— Lecz, jeżeli zgadnę, to mi przyznasz, pani?
— Może być pan tego pewien, daję panu słowo.
— A więc jestem przekonany, iż chciałaś się, pani zapytać, czy hrabia Monte Christo będzie u nas na balu?
— Wcale nie. Nie myślałam o nim zupełnie. Miałam się zapytać pana natomiast, czy nie miałeś jakiej wiadomości od pana d‘Epinay.
— Miałem wczoraj właśnie. Donosił mi, że w ślad za tym listem wyjeżdża.
— Dziękuję panu za tę wiadomość. Jeżeli jednak zaczęliśmy rozmowę naszą od hrabiego Monte Christo, to chcesz wiedzieć, jakie jest jego istotne nazwisko?
— W zdumienie wprowadza mnie pani.
— Jego nazwiskiem rodowem jest Zacone, Monte Christo jest to nazwa wyspy, którą ten pan kupił wraz z tytułem hrabiowskim. Poza tem wiem jeszcze, iż się urodził na Malcie i jest synem kupca.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.