POSTĘPY ANDRZEJA CAVALCANTI.
Pan major Cavalcanti, ojciec Andrzeja, zaraz nazajutrz po odbiorze sumy, należnej mu od barona Danglarsa, wyjechał z Paryża, nie dlatego bynajmniej, by pełnić dalej służbę w Armji Jego Cesarskiej Mości Cesarza Austrjackiego, lecz, aby zasiąść przy rulecie u wód w Lukka, gdzie był znany jako jeden z najgorliwszych graczy.
Pan Andrzej, po jego wyjeździe, przez parę dni udawał zasmuconego, aczkolwiek jego ojciec przed wyjazdem oddał mu wszystkie papiery, świadczące, iż miał honor być synem hrabiego Bartłomieja Cavalcanti i jego żony, margrabianki Corsarini z domu.
Przez ten krótki czas w Paryżu zrobił on olbrzymie postępy i w towarzystwie nadsekwańskeij stolicy obracał się z taką swobodą, jakby w niej przebywał od dziecka. Od paryskiego wyższego świata nauczył się żyć i cenić każdego nie podług tego czem jest, lecz według tego, za kogo uchodzić pragnie.
— A zresztą, czegóż wymagają w tak zwanym wyższym świecie? By dobrze się wysławiać, ubierać przyzwoicie, grać szeroko, no i przegrane płacić natychmiast.
Andrzej, który wzsystkie te zalety posiadał w stopniu najzupełniej wystarczającym, bardzo szybko zajął w świecie tym należne sobie stanowisko. Nazywano go panem hrabią, mówiono wszędzie, że ma sześćdziesiąt tysięcy franków rocznego do-