Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

twej służby. Zawsze milczącej, a spełniającej dane rozkazy z taką szybkością, jakby z góry wiedzieli, czego od nich zażądają.
— Cóż w tem tak znów niezwykłego? — Po prostu znają moje przyzwyczajenia, to też zawsze są przygotowani na to, by zadość uczynić mi mogli. Że tak jest, mógłbyś się, wicehrabio, przekonać naocznie. Możebyś tak czegoś pragnął do herbaty?
— Naturalnie, iż z przyjemnością wypaliłbym fajkę, jaką do tego stopnia wybornie umieją przyrządzać w twym domu, iż ją nad cygaro przekładam.
Monte Christo bez słowa zbliżył się do dzwonka, i zadzwonił.
Za chwilę drzwi się otworzyły i wszedł Ali z dwoma nargilami w rękach.
— To prawdziwe czary — zawołał Morcef.
— Bynajmniej — odpowiedział hrabia — lecz rzecz najzwyklejsza w świecie. Alemu przecież od bardzo dawna jest wiadome dobrze, iż ja przy kawie lub herbacie zawsze palę, że zaś się dowiedział, iż wróciłem nie sam, lecz w towarzystwie pana, jak również, iż zażądałem herbaty, bez trudu więc mógł wywnioskować że niezadługo zażądam od niego fajek, no i odpowiednio się do tego przygotował.
— No, jest to wyjaśnienie tylko, a każde wyjaśnienie jest wyjaśnieniem tylko, które nie zmieni mego przekonania, iż u ciebie dzieje się wszystko jak w bajce. Ale co to ja słyszę?...
I zaczął się przysłuchiwać dźwiękom, które dochodziły z za kotary. Ktoś grał najwidoczniej na gitarze.
— Kochany wicehrabio — rzekł Monte Christo — jak widzę, zły los wszędzie cię prześladuje dzisiejszego wieczora muzyką. Zaledwie uciekłeś od fortepianu panny Danglars, gdy tu znów wpadłeś na gitarę mojej Hayde.
— Hayde!... Cóż to za piękne imię! Czyż są na tej ziemi kobiety, co się tak, jak w poematach lorda Byrona, nazywają?...
— Bez wątpienia. Hayde jest imieniem nieznanem we Francji, ale dość pospolitem w Albanji i Epirze. Otóż i ta isto-