Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/294

Ta strona została uwierzytelniona.

cześnie, iż gotów jest dać synowi kapitał przynoszący 150,000 franków rocznego dochodu, to znaczy trzy miljony.
Przyszło następnie do układu, iż owe trzy miliony złożone zostaną do rąk Danglarsa i zabezpieczone na jego majątku. Znaleźli się życzliwi, którzy zwrócili wtedy uwagę młodzieńca na niebezpieczeństwo ulokowania sumy w ręku przyszłego teścia, którego od jakiegoś czasu prześladuje stałe niepowodzenie. Cavalcanti jednakże, bezinteresowny do najwyższych granic, nie dał posłuchu tym ostrzeżeniom, a nawet był do tego stopnia delikatny, że nie wspomniał o nich baronowi.
To też Danglars czcił swego przyszłego zięcia, jakby jakiego bożka.
Inaczej rzecz się miała z panną Danglars. Emancypantka ta intuicyjnie nienawidziła małżeństwa, zgodziła się oddać swą rękę Andrzejowi tylko dlatego, ażeby tym sposobem pozbyć się Morcefa, gdy zaś to ostatnie niebezpieczeństwo już jej teraz nie groziło, zaczynała teraz i Cavalcantiemu okazywać wstręt najwyższy.




Albert tymczasem pochłonięty był myślą o sprawie z Beauchamp‘em. Albert mógł się czuć obrażony zapomnianą już przez innych wzmianką dziennikarską, ponieważ chęć obrazy taiła się niewątpliwie w tych kilku wierszach. Nadto sposób, w jaki Beauchamp zakończył rozmowę, pozostawił w jego sercu jakby cierń krwawiący bezustannie.
Pieścił więc w swej duszy myśl o pojedynku, który zakończyłby całą sprawę.
Beauchampa, od czasu wizyty Alberta w redakcji, nikt nigdzie nie widział. W redakcji mówiono, iż wyjechał na parę dni. Dokąd? — nikt nie umiał na pytanie to odpowiedzieć.
Pewnego wieczora nakoniec, a raczej pewnej nocy, gdyż Albert znajdował się już w łóżku, służący oznajmił mu wizytę Beauchampa.
Morcef, zdziwiony niepomiernie, polecił wprowadzić przybyłego do salonu, sam zaś ubierać się zaczął pośpiesznie.