Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/012

Ta strona została uwierzytelniona.

swe listy, a który niemniej jemu był powierzony. Nie jego zaś winą jest, iż poselstwo, które mu Ali Teleben powierzył, nie udało się. Gdy wrócił — zastał już paszę Janiny zamordowanego.
— Zaufanie Ali-Telebena do mnie — mówił hrabia — było tak bezgranicznie wielkie, iż nawet w chwili śmierci myślał o mnie i mnie właśnie powierzył opiekę nad swą najulubieńszą małżonką i córką.
Na te słowa Albert zadrżał, przypomniała mu się bowiem Hayde oraz jej opowiadanie o poselstwie, pierścieniu… o tem wreszcie, jak została sprzedana wraz z matką do niewoli i zapędzona do Konstantynopola.
— Mowa hrabiego — ciągnął dalej Beauchamp — poruszyła całe zgromadzenie.
— Obcy jednak czynnik stanął temu na przeszkodzie i zmienił wszystko na złe. Wspomniałem ci już o liście, jaki oddano przewodniczącemu, otóż otworzył go on natychmiast, lecz odrzucił po chwili, pochłonięty słuchaniem mowy Morcefa i dopiero znacznie później zaczął go czytać. Zauważono natychmiast, iż już jego pierwsze słowa zrobiły na nim ogromne wrażenie, to też z widoczną uwagą i zajęciem odczytał go do końca, a następnie rzekł do twego ojca:
— Panie hrabio, powiedziałeś nam przed chwilą, że pasza Janiny odał pod twą opiekę żonę i córkę?
— Tak jest — odpowiedział Morcef — nieszczęście jednak i w tym wypadku zaciążyło nade mną, gdy wróciłem do Janiny nie znalazłem już nigdzie ani Vasiliki, jego żony, ani też Hayde, jego córki, które gdzieś zginęły.
Przewodniczący zmarszczył lekko brwi.
— Czy mógłbyś, hrabio — rzekł — na poparcie opowiadania swego postawić jakiegoś świadka?
— Niestety, panie, jest to niemożliwe — odpowiedział hrabia — wszyscy ci, którzy otaczali Ali Telebena — zginęli w czasie tej okropnej wojny; ja jeden zdołałem wyjść z niej cało. Mam jednak listy jego i te złożyłem panu, mam także jego pierścień, jako dowód jego zaufania — oto jest. Ja nie