Hrabia przez cały czas mowy Greczynki stał jak skamieniały. Tyle zaszczytów i godności obrócił w proch wonny oddech młodziutkiej kobiety!
— Hrabio de Morcef — zwrócił się do twego ojca przewodniczący — czy uznajesz w przybyłej córkę Alego Teleben, paszy Janiny?
— Nie... Jest to zamach, ukartowany na mą dobrą sławę. Nic ponadto.
Brwi Hayde ściągnęły się groźnie.
— Nie poznajesz mnie — zawołała — lecz na szczęście ja cię poznałam. Tyś jest Fernand Mondego, oficer francuski, instruktor armji szlachetnego ojca mojego. Tyś wydał twierdze Janiny. Ciebie to wysłał ojciec mój do Konstantynopola, dla zawarcia układu z Sułtanem, lecz zamiast to uczynić — haniebnie go sprzedałeś, a potem przyniosłeś fałszywą wieść zawarcia korzystnego układu. Ty, zdrajco, firmanem tym podszedłeś swego pana, zamordowałeś go, a następnie wziąłeś jego pierścień, ażeby nim podejść Selima, co ci dało w zysku niezmierne skarby mego ojca! Tyś zaprzedał mnie i matkę moją kupcowi El-Kobbir! Ty morderco, zdrajco, złodzieju i zbójco! Patrzcie wszyscy, jeszcze krew pana jego, spływa mu po czole!
Słowa te z taką wiarą i siłą były wyrzeczone, z takiem żywiołowem uniesieniem, że oczy wszystkich zwróciły się na hrabiego, a i on sam nawet podniósł rękę w górę, jakby istotnie krew Alego Teleben po czole mu spływała.
— Więc pani poznajesz w panu de Morcef dawnego oficera, Fernanda Mondego? — zapytał przewodniczący.
— Czy ja go poznaję?!... O matko moja, która mi mówiłaś: Byłaś wolna, w przyszłości korona królewska czekała cię może... to też przypatrz się temu człowiekowi dobrze, który uczynił z ciebie niewolnicę, a głowę ojca twego zatknął na żelaznej lancy. Przypatrz mu się dobrze, byś go zawsze i wszędzie poznała, pod każdą postacią, jaką ten nikczemnik w przyszłości przybrać może. Przypatrz się dobrze jego prawej ręce i bliźnie
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/017
Ta strona została uwierzytelniona.