krwią gorącą bić zaczęło i że uległem bólowi jego drgnień rozżagwionemu słowami kobiety!
— A jednak... to niepodobna, niepodobna, by w kobiecie tej, mającej serce tak bardzo szlachetne, egoizm macierzyńskiej miłości był aż tak wielki, gdyż w takim razie cnoty w największe zbrodnie przeobrażać by się łatwo mogły.
Nagle lekki szmer doszedł do uszu Monte Christa, coś się przewiało w powietrzu jakby lekkie westchnienie. Odwrócił szybko głowę i bacznie rozejrzał się dokoła.
Hrabia podszedł do drzew i lekko je uchylił, a wtedy spostrzegł na krześle, przy samych drzwiach stojącem, Hayde w śnie spoczywającą, ze zwieszonemi rączkami i główką w tył odrzuconą.
Siadła przy drzwiach samych, w oczekiwaniu na wyjście hrabiego, bo wejść do jego pokoju nie śmiała; sen jednak od miłości nawet potężniejszy, zmorzył ją po długiem oczekiwaniu.
Otworzenie drzwi nie rozbudziło dzieweczki, na którą hrabia spoglądał teraz wzrokiem pełnym troski i żalu.
— Mercedes o swym synu pamiętała tylko — szepnął do siebie — ja zaś o swej córce, niestety, zapomniałem! Nie wolno mi, nie mogę odejść w zaświaty bez przesłania jej słów pożegnania; zanim umrę, muszę ją komu powierzyć.
Wrócił cicho na miejsce, wyjął z biurka swój testament i u jego dołu dopisał:
„Zapisuję panu Maksymiljanowi Morrelowi, kapitanowi Spahisów, synowi Piotra, kupca i właściciela okrętów w Marsylji, dawnego mego dobroczyńcy, sumę pięćdziesięciu miljonów franków. Część sumy tej, proszę, by zechciał oddać swej siostrze Julji.
Jeżeli serce Maksymiljana jest wolne i jeżeli zechce on zaślubić księżniczkę Hayde, córkę Alego Teleben, paszy Janiny, którą wychowałem w miłości ojcowskiej i która ma dla mnie uczucia córki, dopełni tem nie powiem: ostatniej woli mojej, ale ostatniego mego życzenia.
Testament niniejszy czyni księżniczkę Teleben dziedziczką
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/044
Ta strona została uwierzytelniona.