sce Wawrzyńca, i w imieniu Noirtiera powtórzył mu powyższy rozkaz.
Służący powrócił po paru minutach z próżną karafką i z wiadomością, że resztę wody z sokiem wylał pan Edwardek do korytka dla kaczek.
Noirtier, po wysłuchaniu tej wieści wzniósł oczy ku niebu, a następnie utkwił je w drzwiach, przez które wyszła Walentyna.
Gdy się to działo, pani de Villefort oczekiwała już na przybyłych gości. Obie damy weszły do salonu wymuszenie sztywne, co wskazywać miało na urzędowy charakter wizyty.
Osoby z tej samej sfery towarzyskiej rozumieją najmniejszy odcień w postępowaniu, to też pani de Villefort na urzędowe wejście odpowiedziała miną poważną i uroczystą.
To samo powtórzyło się z Walentyną, gdy ta weszła do salonu.
— Kochana przyjaciółko — rozpoczęła rozmowę baronowa, gdy obie panienki ujęły się za ręce — przybyłam do ciebie, ażeby ciebie pierwszą zawiadomić o bliskim związku mej córki z księciem Cavalcantim.
Tutaj dodać musimy w nawiasie wiadomość, że to sam Danglars ozdobił nazwisko Cavalcantich tytułem książęcym; pomysłowy bankier bowiem zauważył, nie bez słuszności, ostatecznie, że „książę“ brzmi o wiele lepiej, aniżeli prosty „hrabia“, zaś nikt nie będzie przecież sprawdzać, jak to tam jest istotnie za Alpami?...
— Przyjmij pani ode mnie — rzekła po deklaracji tej pani de Villefort — me szczere powinszowania. Młody książę Cavalcanti bowiem wygląda na młodzieńca wychowanego bardzo dobrze. Bardzo dobrze...
— O!... — powiedziała baronowa z uśmiechem — książę Cavalcanti paryżaninem dopiero będzie. Ma on bowiem jeszcze w sobie coś z cudzoziemszczyzny, to też my, francuzi, od pierwszego rzutu oka rozpoznać możemy w nim arystokratę, jeżeli nie niemieckiego, to już włoskiego napewno. Ma za to wyjątkowo dobre serce i umysł bardzo bystry.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/068
Ta strona została uwierzytelniona.