Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XIII.
OJCIEC I CÓRKA.

Pewnego pięknego ranka na parę dni przed wypadkami, które opisaliśmy powyżej, po swym salonie t. zw. „złotym“, faktycznie zaś — tylko pozłacanym, przechadzał się trochę nerwowo i niecierpliwie pan domu, baron Danglars. Był zamyślony i jakby niepewny siebie; niecierpliwił się przytem coraz bardziej, gdy zaś przebrała się miara jego cierpliwości, zdobył się na odwagę, zadzwonił na służącego i rzekł do niego.
— Mój Stefanie, dowiedz się, dlaczego panna baronówna nie schodzi do salonu, jak mi to przyobiecała.
Panna Eugenja po przebudzeniu się istotnie zażądała posłuchania u ojca, wyznaczając przytem salon jako miejsce spotkania. Żądanie to, a zwłaszcza oschła urzędowa forma, w jakiej wyrażona była ta niezwykła prośba, zdziwiły bankiera.
— Czego ta szalona dziewczyna chce ode mnie, dlaczego „zażądała“ widzenia się ze mną w salonie, a nie przyszła wprost do gabinetu?
Po raz dwudziesty może, powtarzał sobie to pytanie i te myśli niepokojące ogarniały coraz bardziej umysł ojca, gdy drzwi się uchyliły i do salonu weszła panna Eugenja w czarnej sukni jedwabnej, przybranej czarnymi guziczkami. Wyglądała jak hiszpanka, idąca na operę do teatru i wyglądała prześlicznie.
— Czegóż ty chcesz, droga Eugenjo, ode mnie — rzekł bankier — i dlaczegoś wybrała salon, jako miejsce rozmowy, a nie