Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

Pomimo zamknięcia bramy hotelowej, trudno się było ustrzec ciekawych spojrzeń tłumu, którzy przy wjeździe, z wytrzeszczonemi oczyma i otwartą gębą, czatował z dwóch stron na młode podróżniczki.
Jechały wśród śmiechu i wydrwiwań tłumu.
— O!... czemuż świat ten nie jest pustynią! — zawołała panna Danglars, rzucając się w objęcia przyjaciółki, z iskrzącemi się oczyma, jak Kaligula, który pragnął, by świat rzymski jednę miał głowę, gdyż wtedy ściąćby ją można było jednem uderzeniem miecza.
Nazajutrz były już w Brukselli.
Benedykt natomiast w godzinę po opuszczeniu Compiegne siedział w więzieniu.