Ta strona została uwierzytelniona.
— Dziękuję ci za to, panie — rzekł d‘Avrigny — a więc zechciej wejść do tego domu żałoby i czuwać przy zmarłej, ojciec jej będzie ci wdzięczny za to.
Gdy kapłan wszedł do pokoju Walentyny, d‘Avrigny poprosił go, ażeby nietylko modlił się za zmarłą, lecz zechciał się jeszcze zaopiekować żyjącym, ojcem pana de Villeforta, bezwładnym paralitykiem, na co kapłan się zgodził jak najchętniej i dotrzymał obietnicy, ponieważ jak tylko d‘Avrigny wyszedł na miasto, włoski ksiądz pozamykał wszystkie drzwi z dużą starannością, a następnie rozmawiać zaczął ze starcem z dużem ożywieniem.