— A najlepiej sprawić paniczowi skórzanymi paskami lanie. To najlepsza figura. Niech zdechnie pod razami, zasłużył na to! — wołali na to najzawziętsi.
Gdy podniecenie więźniów doszło do najwyższego napięcia, wtedy dopiero Benedykt zwrócił się twarzą do swych współtowarzyszy, przymrużył w pewien nie do naśladowania sposób, lewe oko, językiem znów wydął prawy policzek, a następnie zgrzytnął zębami w sposób najwidoczniej umówiony, gdyż zbrodniarze cofnęli się przed nim natychmiast i opadły ręce gotowe już do zadania ciosów, śmiertelnych może.
Poznali kryminaliści swego po tym umówionym znaku, jak się poznaje pana po cholewach.
Jednym gestem Benedykt zdusił bunt, przytłumił nienawiść, stał się panem położenia.
Dozorca został doprowadzony do wściekłości tą nagłą zmianą usposobienia więźniów, złościło go to tem więcej, iż nie wiedział czemu to przypisywać, to też na własną rękę rzucił się na Benedykta, gdy wtem dał się słyszeć głos z za kraty:
— Benedykcie! — zawołał inspektor — ruszaj do sali rozmów.
— Widzisz pan, powiedziałem, że przyjdą do mnie, — rzekł wtedy Benedykt do dozorcy, wyrywając się z jego rąk — a jestem nieubrany. I przekonasz się natychmiast, czy z księciem Cavalcantim wolno postępować jak ze zwykłymi śmiertelnikami.
I zbrodzień wyszedł z celi, pozostawiając w zdumieniu nietylko więźniów, ale i dozorcę.
Benedykt przewidywał trafnie, iż przyjdą do niego. Zaś rozumował tak:
„Widocznie wspiera mnie osobistość bardzo ważna. Że tak jest, dowodzi tego cały mój świetny los i ma ucieczka z galer. Ta ni stąd ni zowąd wynaleziona rodzina, to nazwisko, majątek, ułatwienie wejścia w świat... wszystko to dowodzi, iż komuś nie jest obojętny mój los. Powinęła mi się noga, z mej własnej, muszę przyznać, winy, no ale jest to tylko chwilowe niepowodzenie. I niema najmniejszej wątpliwości, iż wszystko
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/186
Ta strona została uwierzytelniona.