bólu i cierpień... Lecz nigdy nie winiłam ciebie, Edmundzie! Nigdy, nigdy, nigdy!... Bo za co? A tembardziej nienawidzieć!... Oh! przeciwnie! Siebie zawsze oskarżałam, siebie winiłam!... siebie nikczemną nienawidzę. Bo jestem nikczemna. Tak! W sercu mem gościły wiara, nadzieja i miłość, trzy dary niebios, które są zdolne czynić z ludzi aniołów... A ja, nikczemna, zwątpiłam! Straciłam wiarę, zgubiłam nadzieję! O!... zasłużyłam na karę, jaka spadła na mnie!
Monte Christo, ogarnięty niezwalczonem uczuciem litości, postąpił krok naprzód, wyciągając rękę ku zbolałej.
— O! nie — rzekła Mercedes — nie wyciągaj do mnie swej szlachetnej dłoni, której dotknąć nie jestem godna. Wiem, że ze wszystkch tych, którzy względem ciebie zawinili, mnie jednę z pewnością oszczędziłeś, aczkolwiek z nich wszystkich ja właśnie z pewnością byłam najwinniejszą. Tamci — działali pod wpływem nienawiści, dumy, lub kierowani żądzą chciwości!... Żaden z nich nie był jednak do tego stopnia podły, jak ja. Oni dążyli do czegoś, gdy ja lękałam się tylko. Nie potrafiłam wytrwać, nie okazałam się zdolna, by spłonąć na stosie cierpienia, jak to było moim obowiązkiem. To też nie jestem godną, byś mi przebaczył, nie zasłużyłam niczem na twoje współczucie... Gdybym była wytrwała... Mogło być wtedy inaczej... Patrz... Ponad zwykłą miarę wielkie cierpienia przedwcześnie ubieliły moją głowę, zbladły oczy i sine je otoczyły koła, czoło me już w zmarszczkach, znikł karmin ust... Ty natomiast, Edmundzie, pozostałeś młody. Jesteś bez zmiany piękny, dumny i wspaniały. A dlaczego? Bo zachowałeś wiarę w siebie, ufałeś, dążyłeś i miałeś nadzieję. Nie sprzeniewierzyłeś się Bogu, to też Bóg cię wspomagał. Ze mną inaczej. Ja w Boga zwątpiłam, to też mnie opuścił i oto jestem teraz taka, jak jestem.
I nieszczęśliwa Mercedes zalała się łzami.
Serce kobiety bowiem nie wychodzi nigdy zwycięskie w walce ze wspomnieniami.
Monte Christo nie znalazł słów, które byłyby godną odpo-
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/230
Ta strona została uwierzytelniona.