Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.

Siedlisko grozy zamieniło się w osobliwość, budzącą zainteresowanie.
Hrabia wiedział o tem, a jednak zimny pot oblewał jego czoło, gdy wstępował w mury więzienne prowadzony przez dozorcę.
Monte Christo, po obejrzeniu górnych cel wdał się w rozmowę i zaczął wypytywać się, czy nie mieszkają w obrębie murów dawniejsi dozorcy więzienia? — lecz otrzymał odpowiedź, iż wszyscy co do jednego opuścili wysepkę.
Dozorca zaś, który go oprowadzał, objął swe obowiązki w 1830 r. dopiero.
W trakcie rozmowy tej, Monte Christo wprowadzony został nakoniec do celi, którą ongi zajmował.
Zobaczył znów blady dzień, przez zakratowane wąskie okienko wciskający się, łóżko, na którem spędził tyle bezsennych nocy, a za łóżkiem otwór, założony świeżymi kamieniami, a wybity ongi, przed laty, rękoma jego i opata Farji.
Na ten widok hrabia uczuł, iż nogi się pod nim uginają, wziął więc krzesło w kącie stojące i usiadł na niem, ze słowy:
— Odpoczniemy nieco, dla rozrywki zaś, możeby mi pan opowiedzieć zechciał jakąś historję, połączoną z temi murami, lub z tą celą nawet, w której akurat przebywamy. Więzienia mają przecież swoich bohaterów i swoje legendy. Ileż to historyj opowiadają o takiem więzieniu Mirabeau. Możeby więc i pan odnalazł w swojej pamięci coś podobnego?
— O, dużo różnych bajek i opowieści, dotyczących więzienia zamku If słyszałem od wieloletniego dozorcy więzienia tego, Antoniego, — odpowiedział strażnik.
Monte Christo, usłyszawszy imię to, wstrząsnął się cały; ów Antoni bowiem był i jego ongi dozorcą.
Imię to odświeżyło w jego pamięci całą przeszłość, oczyma duszy ujrzał postać Antoniego z jego długim zarostem, ciemną, włóczkową kamizelką na piersiach, z rzucającą posępne błyski pochodnią w ręku.
— Antoni opowiadał mi i historję celi, w której właśnie prze-