Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.

żony i zaczął wczytywać się w jego treść z nadzwyczajną uwagą. Więcej — z bezmiernym szacunkiem.
— Chwała Bogu — rzekł następnie, — że choć to mi pozostało.
Powóz tymczasem przejechał bramę del Popolu, skręcił następnie na lewo, aż stanął wreszcie przed hotelem hiszpańskim.
Nasz dawny znajomy, pan Pastrini, przyjął podróżnego u drzwi wejściowych, z kapeluszem w ręku.
Podróżny wysiadł, wszedł następnie do wskazanego mu numeru, rozkazując padać sobie kolację, a następnie zapytał się o adres domu handlowego Thomson i French, który dostarczono mu natychmiast, ponieważ firma ta była znana każdemu mieszkańcowi wiecznego miasta.
Jak wszędzie, tak i w Rzymie, przybycie karety pocztowej jest zdarzeniem nader zajmującem dla wszystkich okolicznych mieszkańców. To też dziesięciu conajmniej potomków Marjuszów i Grachów, bosych, w oberwanej odzieży przypatrywało się, — trzymając się jedną ręką pod bok, zaś z drugą malowniczo zgiętą ponad głową, — karecie, koniom pocztowym i podróżnemu.
Ulicznik rzymski tem się odróżnia od gapiów innych stolic, iż zna wszystkie języki świata, to też rozumieli oni jak przybyły wypytywał się pana Pastriniego w języku francuskim o dom handlowy Thomson i French. Widzieli oni jeszcze, iż podróżnemu owemu tak bardzo pilno było do domu bankowego, że nie czekał nawet na zamówiony obiad, lecz udał się odrazu wraz z przewodnikiem na ulicę del Banchi, przy której miał swoją siedzibę dom wspomnianej firmy.
Gdy francuz wszedł do dalszych sal bankowych, jego przewodnik, rzecz zrozumiała, pozostał w przedsionku, przyczem zawiązał natychmiast ożywioną pogawędkę z paroma przemysłowcami bez przemysłu, których w Rzymie wszędzie pełno, przed drzwiami hoteli, kościołów i banków zwłaszcza.
Prawie jednocześnie z francuzem, a lepiej — tuż za nim wszedł do banku jakiś nieznajomy, który jak cień towarzyszył przybyłemu od samego hotelu hiszpańskiego.