— Najjaśniejszy Panie, daleki jestem od podobnej myśli, lecz widziałem nieraz a nawet prawie zawsze, jak z położenia prawdziwie rozpaczliwego wytryskało nagle wielkie szczęście.
— Dziękuje ci, hrabio!.. Dobrze to jest odnaleźć serce podobne do twego, ufające w pomoc Bożą i nierozpaczające nigdy nad dolą królewską, choćby ona nawet była zupełnie już upadła. Niestety, słowa twoje, kochany hrabio, są zupełnie jak owe lekarstwa, uważane za cudowne, co choć są w stanie uzdrowić bolesna ranę, lecz śmierci się jednak oprzeć nie potrafią. Dziękuję ci za pociechę, jaką pragniesz wlać w serce, dziękuję za życzliwość... lecz wiem, co mam sądzić o sobie samym. Dziś już mnie nic nie zbawi. Jestem tak dalece o tem przekonany, że w drogę na wygnanie wybrałem się ze starym Parrym... Jedziemy rozkoszować się ciągłemi a dotkliwemi przykrościami i nieustannym bólem w maleńkim klasztorze, jaki ofiarowano mi na pobyt w Holandji. Tam, wierz mi, hrabio, tam wszystko wkrótce się skończy, śmierć szybko nadejdzie... przybędzie ona na wezwanie ciała, toczącego duszę, i na wezwanie duszy, wzdychającej ku niebu.
— Wasza Królewska Mość ma przecież matkę, siostrę, braci... Wasza Królewska Mość jest głową rodziny... Należy więc prosić Boga o życie jak najdłuższe, a nie o śmierć szybką. Wasza Królewska Mość jest zbiegiem, jest wygnańcem, lecz ma jednak słuszne prawa... Stawać w obronie tych praw, walczyć, śmiało stawiać czoło niebezpieczeństwom... oto obowiązek Waszej Królewskiej Mości... nie zaś wzdychać o jak najprędszy spoczynek w niebie.
— Hrabio — rzekł Karol z wyrazem smutku nie do opisania — czyś słyszał kiedy, aby król odzyskał swe królestwo przy pomocy sługi, starego jak Parry, i z trzydziestu dukatami, jakie sługa ów ma przy sobie?
— Nie, Najjaśniejszy Panie, czegoś podobnego, co prawda nie słyszałem, lecz za to słyszałem i to nieraz, że król wydziedziczony odzyskiwał tron swój przy woli silnej, wytrwałości, z pomocą przyjaciół i miljona, dobrze użytego.
— Widocznie, hrabio, nie chcesz mnie zrozumieć!... Ależ wła-
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.
— 108 —