— Wtenczas to król wymówił słowo:
zwrócone do mnie. Widzisz, Najjaśniejszy Panie, jak dobrze pamiętam ostatnie jego słowa.
Król nie mógł oprzeć się wzruszeniu. Athos widział, jak ramiona jego poruszały się konwulsyjnie. Siła woli tłumił gwałtowne łkanie, wydobywające się z piersi.
Athos umilkł, bo i jego dusiły te wspomnienia gorzkie, których z przykrością dotknąć musiał w obecności Karola II-go.
Król, zdobywszy się na wysiłek, odszedł od okna, połknął łzy, gwałtem cisnące się do oczu, i powrócił do Athosa.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł hrabia de La Fere — do dzisiejszego dnia nie zdawało mi się, aby nadeszła godzina, stosowna na użycie tego ostatniego środka; widziałem jednak, iż godzina ta się zbliża. Jutro właśnie chciałem rozpytać, gdzie Wasza Królewska Mość przebywa, i pójść do ciebie, Najjaśniejszy Panie... Tymczasem dziś Wasza Królewska Mość sam do mnie przybywa; widoczna to wskazówka, iż Bóg jest z nami.
— Panie — rzekł Karol głosem stłumionym jeszcze wskutek — wzruszenia — jesteś dla mnie tem, czem byłby anioł, przez Boga zesłany, jesteś zbawcą mym, wskrzeszonym z grobu ojca mego... wierzaj mi jednak: przez lat dziesięć, ileż to wojen domowych przeszło przez Anglję... prawdopodobnie niema już owego złota we wnętrzu ziemi, jak niema miłości w sercach mych poddanych.
— Najjaśniejszy Panie... miejsce, w którem król Karol I-y zakopał ów miljon, mnie jednemu tylko jest znane, i nikt nie mógł go odkryć, jestem najpewniejszy. Zresztą czyż zamek Newcastle jest zupełnie zniszczony?... Czyż nie zostawiono kamienia na kamieniu, czyż przekopano każdy kawałek ziemi?
— Nie... zamek stoi dotychczas, lecz w tej chwili zajmuje go generał Monk, który tam rozłożył swój obóz. Jedyne miejsce, skądbym mógł mieć pomoc, miejsce, gdzie ostatnie me środki się znajdują, zajęte jest, jak widzisz, przez wrogów moich.