Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXVI.
COLBERT.

Colbert był człowiekiem, do którego historyk i moralista równe mają prawo. Starszym był o trzynaście lat od Ludwika XIV-go, swego przyszłego pana. Wzrostu miernego, raczej chudy, niż tłusty, oko miał zapadłe, powierzchowność pospolitą; włosy grube, czarne i rzadkie, co było przyczyną, podług biografów jego czasu, iż wcześnie wdział kapłańską czapkę. Spojrzenie tylko miał niepospolite, ostre, przenikliwe, pełne surowości.
Powszechnie chwalono jego wielkie zdolności do rachunków, i szczególny talent, jakim z niczego wyciągał intraty.
Colberta to pomysłem było przymuszenie gubernatorów fortec pogranicznych, aby utrzymywali garnizony bez żołdu, pieniędzmi, zbieranemi z kontrybucyj nadzwyczajnych.
Było to powodem, iż kardynał Mazarini przyjął Colberta na miejsce zmarłego swego intendenta, Jouberta.
Colbert pomału posuwał się u dworu, pomimo niskiego urodzenia, był bowiem synem człowieka, który z początku sprzedawał wino, później sukno, a nareszcie materjały jedwabne.
Colbert, przeznaczony do stanu kupieckiego, najprzód był kupczykiem u kupca w Lyonie, którego porzuciwszy, przyjął miejsce w Paryżu u prokuratora trybunału, nazwiskiem Bitem. Tym sposobem nauczył się sztuki układania rachunków i nieocenionej sztuki: wikłania ich.