łeś wielkim Athosem; jesteś dzisiaj w złym sosie, a bogactwo cierpkim cię czyni, tak jak innych ubóstwo.
— Masz słuszność, do licha!... nicpoń ze mnie i plotę trzy po trzy; zestarzałem się, jestem stara, niezdatna cięciwa, dziurawy pancerz, but bez podeszwy, ostroga bez gwiazdek, zrób mi przyjemność i powiedz mi jednę rzecz.
— Co takiego?... drogi panie d‘Artagnanie.
— Powiedz mi to: „Mazarini był gałganem“. Słuchaj, powiedz to, dla mojej miłości.
— Z miłą chęcią.
— Powiedz!...
— Mazarini był gałganem — rzekł Raul, uśmiechając się do muszkietera, który rozjaśnił się jak za najpiękniejszych dni swoich.
— Zaczekaj troszkę — odezwał się d‘Artagnan. — Połowę zdania wypowiedziałeś dopiero; a teraz konkluzja. Powtarzaj, Raulu, powtarzaj: „Lecz ja będę Mazariniego żałował“.
— Kawalerze!...
— Nie chcesz tego wymówić, to ja po dwakroć powiem to za cię... Lecz będziesz Mazariniego żałował.
I śmieli się tak i sprzeczali dalej, kiedy wszedł chłopiec sklepowy.
— Panie, list do pana d‘Artagnan.
— Dziękuję... Patrzaj — wykrzyknął muszkieter.
— Pismo pana hrabiego — odezwał się Raul.
— Tak, tak.
I rozpieczętował list.
„Drogi przyjacielu — pisał Athos — proszony jestem ze strony króla, aby cię wezwać do niego“.
— Mnie?... — rzekł d‘Artagnan, opuszczając list na stół.
Podniósł go Raul i kończył czytać głośno:
„Śpiesz się... Jego Królewska Mość bardzo potrzebuje pomówić z tobą i oczekuje cię w Luwrze“.
— Mnie?... — raz jeszcze powtórzył muszkieter.
— Tak — rzekł Raul.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.
— 225 —