ka: „Zabierz tego indyka, mój przyjacielu, tłuściejszy on od twego kurczęcia“. Widzisz teraz — kończył opat triumfująco — na co wydaję moje dochody; podtrzymuję honor rodziny, mój panie...
Fouquet spuścił głowę.
— A stu takich zuchów posiadam — dodał opat.
— Dobrze — rzekł Fouquet — oddaj listę twoich długów Gourvillowi, a sam zostań na wieczór u mnie.
— Czy będzie kolacja?
— Będzie.
— Ale kasa już zamknięta?....
— Gourville ją otworzy, bądź spokojny, wielebny opacie.
Opat się skłonił.
— Jesteśmy zatem przyjaciółmi?... — powiedział.
— Tak, serdecznymi. Chodź, Gourvillu.
— Wychodzisz, panie ministrze?... Nie usiądziesz z nami do stołu?...
— Za godzinę powrócę, przyrzekam ci, panie opacie.
A potem szepnął do Gourvilla.
— Niech zaprzęgną moje konie angielskie, pojedziemy do ratusza.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/264
Ta strona została uwierzytelniona.
— 264 —