Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XI.
POLITYKA MAZARINIEGO.

Zamiast wahania, z jakiem król przed kwadransem przedstawił prośbę swą kardynałowi, obecnie w oczach monarchy można było wyczytać silną wolę, przeciwko której można walczyć, którą można nawet złamać, lecz która w głębi serca zachowa na zawsze wspomnienie poniesionej porażki.
— Tym razem, panie kardynale, rozchodzi się o rzecz o wiele łatwiejszą, niż o miljon.
— Tak sądzisz. Najjaśniejszy Panie — rzekł Mazarini, spoglądając na króla wzrokiem chytrym, przenikliwym, czytającym w głębi duszy.
— Tak sądzę, i gdy poznasz, kardynale, przedmiot mej prośby...
— I myślisz, Najjaśniejszy Panie, że jej nie znam?..
— Jakto?.. wiesz, o co chcę prosić?
— Jeśli Wasza Królewska Mość pozwoli, mogę powtórzyć własne słowa króla Karola.
— Słucham.
— Gdyby zaś ten włoch, ten tchórz, ten sknera...
— O!.. panie kardynale.
— Jeżeli nie powiedział stów takich, miał je pewno na myśli... zresztą... Boże kochany... nie mam do niego najmniejszej urazy... Każdy patrzy oczyma własnych namiętności... A więc mówił on: „gdyby ten sknera odmówił miljona, jakiego żądamy, Najjaśniejszy Panie, gdybyśmy z powodu braku pieniędzy, mu-