Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.
—   70   —

sieli wyrzec się sposobów dyplomatycznych, w takim razie poprosimy go o pięciuset szlachty“.
Król zadrżał. Kardynał omylił się tylko co do liczby.
— Nieprawdaż, Najjaśniejszy Panie, że tak mówił?.. — zawołał minister z miną triumfatora — później zaś przybrał to wszystko w pięknie brzmiące słówka: „mam przyjaciół po drugiej stronie cieśniny, przyjaciołom tym brak tylko wodza i chorągwi. Gdy mnie ujrzą, gdy ujrzą chorągiew Francji, połączą się ze mną, gdyż przekonani będą, iż mam wasza pomoc za sobą. Barwy mundurów francuskich warte będą w mem otoczeniu przynajmiej tyle, co milion, którego pan Mazarini z pewnością nam odmówi... wiedział on bowiem zgóry, że odmówię owego miljona... Z owymi pięciuset szlachty zwyciężę, a zaszczyt tego zwycięstwa na ciebie spadnie, Najjaśnieiszy Panie...“ Oto co powiedział król Karol, lub w każdym razie coś bardzo podobnego... nieprawdaż?.. Być może. iż przyozdobił swa mowę wspaniałemi przenośniami, świetnem obrazowaniem... o!.. bo oni lubią gadać... lubią!.. Ojciec gadał nawet na szafocie.
Czoło Ludwika zrosiło się gęstemi kroplami potu. Czuł, że godność jego nie pozwala mu słuchać podobnych obelg, miotanych przeciwko krewnemu. Nie wiedział jednak jak postąpić sobie z tym, przed którym wszystko się uginało, nawet królowa matka.
Nareszcie zdobył się na wysiłek.
— Ależ, panie kardynale... nie o pięciuset szlachty się rozchodzi, ale o dwustu...
— Więc widzisz Najjaśniejszy Panie, że zgadłem, czego żądał.
— Nie zaprzeczam ci, panie kardynale, przenikliwości... i właśnie dlatego myślałem, iż nie odmówicz bratu memu Karolowi rzeczy tak prostej, tak łatwej do spełnienia, o którą proszę w jego imieniu a raczej we własnem.
— Najjaśniejszy Panie — odrzekł Mazarini — oto trzydzieści lat upływa, jak zajmuję się polityką... Z początku pracowałem z panem kardynałem Richeulieu, później sam... Polityka moja