Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.
—   120   —

wym, jaka przyczyna skłoniła pana de Buckinghm do zrobienia takiego zapasu mieszkań?
— A tak, i ja ciekawym, jaka to przyczyna?... — dodał pan de Wardes.
— Bardzo poważna! — odparł pan de Manicamp.
— Czy ją pan znasz?
— Tak mi się przynajmniej zdaje.
— To powiedz.
— Nachyl się pan.
— Alboż można tylko cicho o niej mówić?
— Zaraz się pan przekonasz.
— A więc dobrze...
Hrabia de Guiche nachylił się.
— Miłość — rzekł Manicamp.
— Nic nie rozumiem.
— Jakto?
— Wytłomacz się pan jaśniej.
— A więc słuchaj pan: Mówią, panie hrabio, że Jego Królewska Mość, brat króla, będzie najnieszczęśliwszym z małżonków.
— Co? znowu książę Buckingham!
— To nazwisko przynosi nieszczęście książętom francuskim.
— A więc książę?...
— Mówią, że ten młody szaleniec jest zakochany w księżniczce i wścieka się ze złości, gdy się kto do niej zbliży.
Hrabia de Guiche zarumienił się.
— Dziękuję ci — rzekł, ściskając rękę Manicampowi.
Później dodał:
— Na miłość Boską, staraj pan się, aby ta tajemnica nie doszła do uszu Francuzów, albo zabłysną miecze, które się nie zlękną stali angielskiej.
— Zresztą — odpowiedział Manicamp — nie jest to fakt dowiedziony, może to tylko bajka.
— O! nie — rzekł de Guiche — to prawda.
I mimowoli zgrzytnął zębami.