— Tak, ubliżam panu d‘Artagnan — odrzekł de Wardes, sądząc, że to nazwisko obudzi gniew Raula.
— Skoro tak — rzekł Buckingham — to co innego.
— Ale czyż przyjaciele pana d‘Artagnan nie mają go bronić?
— Zgadzam się z panem — odpowiedział Anglik, odzyskując zwykłą powolność — pan de Bragelonne obrażony niech sam szuka zadosyćuczynienia, bo jest tu obecny; lecz kiedy mowa o panu d‘Artagnan...
— Ustąpisz mu pan miejsca? wszak prawda?
— Przeciwnie, ja stanę panu — odrzekł Buckingham, dobywając miecz z pochwy — pan d‘Artagnan, jeżeli obraził twojego ojca, mojemu wielką wyświadczył przysługę.
Pan de Wardes osłupiał.
— Pan d‘Artagnan — mówił dalej Buckingham — jest najgrzeczniejszym szlachcicem, jakiego znam na świecie — przyjemnie mi jest, że mogę u pana spłacić dług jemu należny.
Buckingham zręcznie wydobył miecz, ukłonił się Raulowi i stanął do walki.
Pan de Wardes podszedł, aby się złożyć.
— Panowie — rzekł Raul, zbliżając się i rozdzielając mieczem walczących, — wszystko to nie warte, aby się prawie zabijać w oczach księżniczki; pan de Wardes mówi źle o panu d‘Artagnan, ale go nie zna.
— Ha!... — rzekł de Wardes, zgrzytając zębami i spuszczając miecz do nogi — pan mówisz, że nie znam pana d‘Artagnan?
— Nie znasz go pan — odrzekł obojętnie Raul — nawet nie wiesz, gdzie się znajduje.
— Ja nie wiem, gdzie się znajduje?
— Zapewne, że tak być musi, skoro szukasz zaczepki z obcymi, zamiast udać się do pana d‘Artagnan.
Pan de Wardes zbladł.
— Zatem ja panu powiem, gdzie on się znajduje — mówił dalej Raul. — Pan d‘Artagnan jest w Luwrze na służbie; kiedy jest wolny — przy ulicy Lombardów. Łatwo go znaleźć w jednem z dwóch mieszkań, a skoro masz pan do niego urazę, zanadto
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.
— 147 —