Ta strona została uwierzytelniona.
— 180 —
— Myślałem, Najjaśniejsza Pani, że lepiej o mnie sądzisz — odrzekł młodzieniec — na dom Buckinghamów czas nie ma wpływu.
— Ciszej!... ciszej!.. — rzekła królowa, całując młodzieńca w czoło, z uczuciem, trudnem do opisania. — Jedź, jedź, nie rozczulaj mnie więcej, jestem królowa; ty jesteś poddanym króla Anglji. Król Karol czeka na ciebie. Żegnam cię Villiersie, for ever Villiersie!...
— For ever — odrzekł młodzieniec i oddalił się, połykając łzy.
Anna zakryła twarz rękami, a po chwili, przeglądając się w zwierciadle, rzekła:
— Dobrze mówią, że kobieta zawsze jest młodą; zawsze w jakimś zakątku serca znajdzie się rok dwudziesty.