Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXV.
JEGO KRÓLEWSKA MOŚĆ LUDWIK XIV UWAŻA, ŻE PANNA DE LA VALLIERE NIE JEST DOSYĆ ŁADNA, ANI DOSYĆ BOGATA DLA TAKIEGO SZLACHCICA, JAK WICEHRABIA DE BRAGELONNE.

Raul i hrabia de la Fere przybyli do Paryża wieczorem, tego samego dnia, kiedy Buckingham miał rozmową z królowa matką.
Zaledwie stanęli w Paryżu, hrabia zażądał przez Raula posłuchania u króla.
Ludwik XIV-ty, przepędziwszy część dnia na oglądaniu z bratową i damami dworu pysznych materyj lyońskich, które podarował księżnie, obiadował w gronie dworskiem i po zabawach, według zwyczaju, udał się do swojego gabinetu z Fouquetem i Colbertem.
Raul właśnie był w przedpokoju, kiedy dwaj ministrowie wychodzili i król spostrzegł go przez wpół otwarte drzwi.
— Czego żąda pan de Bragelone?... zapytał.
Młodzieniec zbliżył się.
— Najjaśniejszy Panie, proszę o posłuchanie dla hrabiego de la Fere.
— Mam wolna godzinę czasu, czy pan de la Fere gotów?
— Hrabia czeka na rozkaz Waszej Królewskiej Mości.
— Niech wejdzie.
— W pięć minut potem, Athos był u Ludwika XIV-go.