Ta strona została uwierzytelniona.
— 259 —
— Dobrze, pani margrabino.
— Weź trzech moich ludzi, niech zaniosą te rzeczy do ciebie.
— Dobrze, pani.
Margrabina zadzwoniła.
— Wózek do rozporządzenia pana Faucheux — zawołała.
Złotnik skłonił się i wyszedł, rozkazując, aby wózek jechał za nim w bliskości, przyczem dał do zrozumienia, że margrabina kazała przetopić wszystkie naczynia stołowe, podług nowych modeli.
W trzy godziny potem, była już u pana Faucheux i odebrała osiemset tysięcy liwrów w biletach banku Lyońskiego, dwieście pięćdziesiąt tysięcy liwrów w złocie.
Umieściwszy ten z trudem zdobyty miljon w powozie, rzuciła woźnicy rozkaz:
— Da Saint-Mande!...