Ta strona została uwierzytelniona.
— 276 —
do swojej galerji, porozbijał wazony porcelanowe, dzbanek z porfiru i branżowy kandelabr. Rozległ się przeraźliwy łoskot. Cała służba we drzwiach ukazała się.
— Co Wasza Wysokość rozkaże?... — nieśmiało zapytał kapitan straży.
— Wyprawiam sobie muzyki; — odpowiedział książę, zgrzytając zębami.
Kapitan posłał po doktora Jego Królewskiej Wysokości. Lecz zanim nadszedł doktór, stawił się Malicorne, i rzekł do księcia;
— Wasza Wysokość, pan kawaler Lotaryński idzie za mną.
Książę spojrzał na Malicorna i uśmiechnął się do niego. Kawaler wszedł rzeczywiście.