Ta strona została uwierzytelniona.
— 311 —
— Ona!... — wrzasnął nieszczęsny, wznosząc ku niebu zaciśnięta pięść. — Ona!...
— Co mówi na to?...
— Mówi... że w tym stroju bardzo jej do twarzy.
— A co robi?...
— Śmieje się.
I sam się zaśmiał tak dziko, aż wszystkie nerwy zadrgały w biednym wygnańcu.
KONIEC TOMU DRUGIEGO.