Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.
—   87   —

suknie, na jakie majątek rodzicielski mu pozwalał, ubierał się Manicamp wytwornie i wspaniale, jak pan, mający pięćdziesiąt tysięcy liwrów dochodu.
Zaparcie się to Manicampa nie pochodziło jednak ani z nikczemności charakteru, ani z niskości umysłu. Manicamp był filozofem, albo raczej posiadał zupełną obojętność dla świata. Jedyna jego dumą było rozrzucać pieniądze.
Pod tym względem pan Manicamp był prawdziwą otchłanią.
Trzy albo cztery razy do roku porządnie szlamował kieszeń hrabiego, a kiedy hrabia był goły i wydobywał pustą sakiewkę, oświadczając, że jakiś czas potrzeba zaczekać, aż ją hojność ojcowska zasili, tracił Manicamp całą energję, kładł się do łóżka i wyprzedawał garderobę, utrzymując, że leżąc, nie potrzebuje odzieży.
Tymczasem napełniała się już sakiewka hrabiego de Guiche, a napełniona otwierała się dla pana Manicamp, który sprawiał sobie nowe suknie, przebierał się i rozpoczynał dawne życie.
Ta wyprzedaż sukien, prawie co kwartał, czyniła naszego bohatera sławnym w Orleanie, w mieście, w którem, nie umiemy powiedzieć dlaczego, obrał sobie siedlisko.
Prowincjonalne hulaki, fanfaroni, mający sześćset franków dochodu, dzielili się świetnemi strojami naszego eleganta.
Pomiędzy owymi tandetnymi elegantami figurował także nasz przyjaciel Malicorne, syn miejskiego ławnika, od którego książę Kondeusz na wielkie procenty pożyczał pieniądze.
Pan Malicorne syn utrzymywał kasę ojcowską.
Łatwo domyślić się można, że w owym czasie niewytwornej moralności, syn, idąc za przykładem ojca, wypożyczał swój dochód tysiąc osiemset liwrów, jak niemniej sześćset liwrów, których mu hojność ławnika dostarczała; tym sposobem był Malicorne królem młodzieży w Orleanie, mając do wyrzucenia dwa tysiące kilkaset liwrów rocznie.
Malicorne wprost przeciwnie niż Manicamp był strasznie dumny.
Kochał dla dumy, żył dla dumy, wydawał dla dumy i niszczył się przez dumę.