Malicorne postanowił wywyższać się, cokolwiekby to mogło kosztować; kosztem więc kieszeni, nabył kochankę-przyjaciółkę.
Kochanka, panna de Montalais, często była dla niego nazbyt okrutną i wiele go kosztowała, ale była szlachetnego urodzenia, a to wystarczało dla Malicorna.
Co do wydatków, panna de Montalais kosztowała go rocznie tysiąc pięćset, lub więcej liwrów, tytułem pożyczki, nigdy nie mającej być zapłaconą.
Tak więc Malicornowi nic nie zostawało.
Ale mylimy się, zostawała mu jeszcze kasa ojcowska.
Używał on względem niej środka, w największej trzymanego tajemnicy, który zasadzał się na tem, że zaliczał sobie z kasy ławnika tysiąc liwrów, przyrzekając, że przy pierwszej sposobności, deficyt zapełni.
Tą sposobnością miała być posada w domu brata królewskiego, którą po jego ożenieniu, spodziewał się otrzymać.
Nadeszła chwila, że książę miał utrzymywać dwór. Dobra posada u księcia krwi królewskiej, wyrobiona za protekcją takiego przyjaciela, jak hrabia de Guiche, powinna czynić najmniej dwanaście tysięcy liwrów dochodu, przy pomocy zaś środków, używanych przez Malicorna, powinna wynosić dwadzieścia tysięcy liwrów dochodu rocznego.
Otrzymawszy taką posadę, Malicorne zamierzył zaślubić pannę de Montalais, która, ze szlachetnego pochodząc rodu, miała uszlachetnić także i Malicorna.
Dlatego, dla panny de Montalais, która, chociaż jedynaczka, nie spodziewała się posagu, potrzeba było miejsca u jakiej wielkiej pani tak hojnej, jak księżna wdowa była skąpą.
Zresztą, ażeby żona nie szła na lewo, gdy mąż idzie na prawo, co jest bardzo nieprzyjemną nieprzyzwoitością, a łatwo mogącą się wydarzyć z takiemi charakterami, jakie mieli przyszli małżonkowie, obmyślił Malicorne za punkt swojego połączenia dom księcia, brata królewskiego.
Panna de Montalais miała być damą honorową, pan Malicorne urzędnikiem.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.
— 88 —