Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XII.
MANICAMP I MALICORNE.

Malicorne pojechał więc do swego przyjaciela, pana Manicamp, bawiącego w Orleanie.
Było to właśnie w chwili, kiedy młody panicz sprzedawał ostatnia swoja odzież, w nienajlepszym będąca stanie.
Przed piętnastu dniami wziął on od hrabiego de Guiche sto pistolów, które miały posłużyć na wyjazd do Havru, naprzeciw przybywającej żony księcia.
Od Malicorna otrzymał przed trzema dniami za nominację dla Montalais pięćdziesiąt pistolów.
Nie spodziewał się zatem znikąd pieniędzy, wyczerpawszy wszelkie możliwe źródła, chyba tylko ze sprzedania sukien, za które niewiele można było otrzymać. Po sprzedaniu sukien nie pozostawało panu Manicamp nic więcej, jak położyć się do łóżka.
Nie mając ani pieniędzy, ani humoru, cóż lepszego można uczynić, jak zastąpić zabawy, przechadzki i towarzystwo smacznym snem?
Mówią, że kto bawi się łóżkiem, może nie jeść, ale w łóżku ani bawić się, ani tańczyć nie można.
Manicamp, doprowadzony do tej ostateczności, był bardzo smutny. Czekał na lichwiarza, gdy ujrzał wchodzącego Malicorna.
— Jakto!... — zawołał głosem, którego opisać niepodobna, — to ty, mój przyjacielu!...