chwili, aby spojrzeć naokoło. Montalais nie tak znów bardzo się zapłoniła, aby nie zważać na króla, widziała więc, jak pożera on wzrokiem pannę de La Valliere. Ta śmiała dama honorowa, którą nazywano Montalais, zmusiła króla do spuszczenia oczu i uchroniła Ludwikę de La Valliere od sympatycznego ognia, który wypływał ze spojrzenia królewskiego.
Króla natomiast zajęła księżna i obsypała pytaniami, nikt zaś na świecie nie umiał lepiej od niej zapytywać. Król pragnął rozmowę uczynić powszechną i dlatego podwoił zwykła grzeczność i dowcip. Księżna chciała komplementów i zamierzyła je jakimbądź okupem wydostać od króla.
— Najjaśniejszy Panie — rzekła. — Ty, który wiesz wszystko, co się dzieje w Jego państwie, musisz znać najprzód wiersze, opowiadane panu Loret przez nimfę. Czy nie zechce Wasza Królewska Mość nam ich udzielić?
— Pani — odparł król z największą grzecznością — nie śmiem... to pewna, że pani sama nie mogłabyś słyszeć wszystkich szczegółów. Ale pan de Saint-Agnan cudownie opowiada i doskonale pamięta wiersze, jeżeli zaś nie pamięta, to improwizuje. Zaręczam pani, doskonały z niego poeta.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł Saint-Agnan — Wasza Królewska Mość przebaczy mi zapewne, że niebardzo pamiętam wiersze, podyktowane panu Loret przez Nimfę; lecz skoro król mało pamięta, czegóż ode minie wymagać?...
Księżna dosyć mile przyjęła tę przemowę dworaka.
— A!... księżna pani — dodał Saint-Agnan — dzisiaj nie chodzi o to, co mówią nimfy wodne. Mogę zapewnić, że nic interesującego nie dzieje się w królestwie wodnem. Na ziemi jednak wielkie zdarzają się wypadki. Na ziemi to są opowiadania zajmujące...
— Dobrze — odrzekła księżna — cóż więc dzieje się na ziemi?...
— O to trzeba zapytać drjady — odparł hrabia. Drjady zamieszkują w lasach, jak Wasza książęca mość wie o tem.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.
— 161 —