— Drjada upewnia — mówił pan de Saint-Agnan — że trzy były pasterki, a wszystkie młode i piękne.
— A ich nazwiska? — spokojnie zapytała księżna.
— Ich nazwiska?... — powtórzył Saint-Agnan, oburzony na niedyskrecję.
— A tak, nazwałeś pan swoich pasterzy Tyrsysem i Amyntasem, nazwij, jak ci się podoba pasterki.
— Nie jestem wynalazcą, pisarzem oryginalnym, jak dzisiaj nazywają, opowiadam tylko, co mówiła Drjada.
— Jakże pańska Drjada nazywała te pasterki?.. Otóż i niewdzięczna pamięć!... Ta Drjada, jak widzę, była w porozumieniu z Mnemozyną.
— Wasza książęca mość, te pasterki... Racz zwrócić uwagę, że odkrywanie nazwisk kobiecych jest zbrodnią...
— Od której, panie hrabio, kobieta cię rozgrzesza pod warunkiem, że powiesz nazwiska trzech pasterek.
— Nazywały się Filis, Amarylis i Galatea.
— Wybornie!... nie straciły widać na zwłoce — rzekła księżna — piękne imiona. Teraz ich portrety?...
Król, który spodziewał się tego nalegania i zaczynał uczuwać jakiś niepokój, nie uważał za stosowne sprzeciwiać się pytającej, jednak z pewną obawą upoważnił pana de Saint-Agnan do nakreślenia portretów Filis, Amarylis i Galatei.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/166
Ta strona została uwierzytelniona.
— 166 —