Ta strona została uwierzytelniona.
— 197 —
— Ponieważ może mówić o strąceniu monarchów i wzniesieniu na ich miejsce innych ten, który stoi wyżej ponad królów i trony tego świata.
— Zatem jesteś wszechmocnym!... — zawołał Fouquet.
— Powiedziałem ci to i teraz powtarzam — odpowiedział Aramis z okiem błyszczącem i drżącemi ustami. —
Fouquet rzucił się na krzesło i skłonił głowę na ręce.
Aramis popatrzył na niego chwilę, jakby był aniołem przeznaczeń wobec słabego śmiertelnika.
— Żegnam cię — rzekł — śpij spokojnie i posyłaj list do panny de La Valliere. Wszak jutro się zobaczymy?
— Tak, jutro — odpowiedział Fouquet, potrząsając głową, jak człowiek, który przychodzi do siebie. — Ale gdzie się zobaczymy?..
— Na przechadzce królewskiej.
— Bardzo dobrze.
I rozłączyli się.